Dziś chciałbym poruszyć bardzo ciekawy temat i leciutko zagłębić się w socjologiczną strefę klientów klubów fitness i siłowni. Przedstawić jak wygląda ten aspekt od strony trenera personalnego i wyróżnić kilka typów osobowości. Zapytacie skąd taki temat? Z racji tego, ze mam również wykształcenie humanistyczne, często będę wplatał w moich publikacjach pewne zagadnienia i problemy, które na pierwszy rzut oka nie maja wielkiej styczności ze światem fitness a jednak :) Dobrej lektury!
W pracy z ludźmi, czyli w pracy w tak zwanych usługach najważniejsze jest dobre i empatyczne podejście do klienta. To 1/3 sukcesu. Kolejna sprawa, to wiedza jaka dysponujemy, a ostatnie - możliwości czyli miejsce gdzie ja przekazujemy. Świadomość klienta, który przyszedł do klubu fitness dziele na trzy segmenty:
Tak więc na podstawie tego oraz doświadczania zebranego przez lata mogę stwierdzić, ze świadomość klienta bierze się właśnie z potrzeb samorealizacji: osiągania celów zarówno społecznych jak i indywidualnych. Osoba, która nie lubi ćwiczeń siłowych i innych crossfitow nie będzie tego robić i trenować systematycznie. Osoba, która ma założone cele i sumiennie je wykonuje, prawdopodobnie osiągnie sukces. A ze wzrostem satysfakcji wzrośnie również poziom motywacji, który spowoduje, że trening stanie się czynnością bez której dany osobnik nie będzie mógł funkcjonować a tym samym jego samorealizacja będzie na wysokim poziomie. Świadomość klienta, który idzie za tłumem w tym wypadku zjawiska fit fali jest znikoma, tu bardzo działa potrzeba społecznej akceptacji i jak największego zyskania uznania w oczach innych. Taka osoba ma minimalne szanse na osiągnięcie sukcesu w budowie własnego ciała i wzmacniania poszczególnych cech charakteru. Przez okres kilkunastu lat obserwuje ten trend, który osiągnął już apogeum. Mania zdrowia i obłędnego wygładu jest moim zdaniem dobra i potrzebna, ale trzeba zachować zdrowy rozsadek i trzymać się pewnych zasad. Jako trener personalny muszę być jednocześnie motywatorem, budować relacje z klientami, jak również trzymać bata nad nimi. Uświadamiać ich w kwestii sposobu odżywiania, co mylnie nazywane jest dietą, pokazywać sprawdzone, bezpieczne techniki ćwiczeń, jak również przekazywać im wiedzę dotycząca sposobów rozumienia swojego ciała. Poznanie swojego organizmu i uważam za najważniejszy czynnik w hierarchii świadomości moich klientów. Dzięki niemu samorealizacja jest na zadowalającym poziomie a oni stale się rozwijają. Tylko od nich zależy czy będą te cechy pielęgnować i wzmacniać czy też popełnią błędy, które spowodują, że poziom motywacji spadnie diametralnie. A Wy co myślicie na ten temat ? Jaka jest Wasza opinia, może znajdziecie jeszcze inne typu fit-klientów... Twardy, Zakynthos 2017.
0 Komentarze
Może na początku zadajmy sobie pytanie - czym tak naprawdę jest bigoreksja? A zatem… jest to zaburzenie psychiczne polegające na subiektywnym niedostatku estetyki własnego ciała pod postacią uczucia posiadania niewystarczającej masy mięśniowej.
Każdy albo prawie każdy kto ćwiczy w miarę długo i zaczynał wcześnie swoją przygodę z treningiem siłowym zmagał się z bigoreksją, dłuższy lub krótszy czas… Ja podejrzewam, że byłem bigorektykiem przez okres 3 – 3,5 roku. Uważam, że jest to dość długi czas, ale na tamten moment nie wyobrażałem sobie życia bez treningu siłowego. To było COŚ co tylko i wyłącznie robiłem dla siebie. Zaczęło się w gimnazjum kiedy pierwszy raz poszedłem na siłownie…. W głośnikach Manieczki ,pamiętam jak dziś - Magnus - peace love extasy, wszyscy wielcy, skupieni na treningu w pobrudzonych, dziurawych i za dużych ubraniach… ale co najważniejsze – ćwiczyli, mogę nawet powiedzieć „ PAKOWALI ” , bo wtedy używało się właśnie takiego określenia. Sformułowania takie jak trening funkcjonalny, cross fit czy rolowanie nie były znane …. Siła! Moc! Płaska ławka jedziemy…. – tak wzajemnie siebie motywowaliśmy. Siedziałem przy atlasie i „ćwicząc” patrzyłem jak to wszystko wygląda, co się z czym je …. Było mi ciężko, nie pasowałem tam a bardzo chciałem pasować…. Moja przygoda rozpoczęła się w Klubie Forma Włocławek, wtedy jeszcze nie było klubów fitness … jak teraz… - w teraźniejszych czasach wszystko jest fit i fitness! Myślę, że przez ten pierwszy okres bardziej skupiałem się na poznawaniu tego środowiska niż na trenowaniu, patrzyłem co się dzieje i co do czego służy. Po prostu chodziłem sobie na siłownie a to zupełnie inna rzecz niż trenowanie…. Bywałem na niej raz dziennie, zdarzało się i dwa razy dziennie , do tego byłem młodym dzieciakiem, który grał jeszcze w piłkę nożną do późnego zmroku – na szczęście nie było jeszcze smart fonów, tabletów ani innych gadżetów jak teraz… Przy mojej genetyce prawie typowego ektomorfika (z cechami mezomorfika) nie wiele się działo w mojej sylwetce… dopiero z czasem coś zaczęło się ruszać do przodu i to mnie po prostu nakręcało. Było moim motorem napędowym, uzależniało jak narkotyk i to jest właśnie jeden z aspektów bigoreksji. Nieważne jak, ważne że MUSI iść do przodu.. musi być więcej i lepiej. Nieważne, że przecież właśnie włączasz sobie dodatkowy 7 posiłek, jesz go o godzinie 00:00 przed snem – masz łzy w oczach i nie możesz już 7 raz patrzeć na ten ryż, ale JESZ..dlaczego? bo przecież kaloryczność musi się zgadzać… Wtedy nawet jeszcze w żaden sposób niewyliczona ;) Teraz, po upływie tylu lat przypominam sobie wiele zabawnych sytuacji, związanych z treningami siłowymi. Mając 15-16 lat nie było to zabawne ani bezpieczne, ale w tym wieku nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak dużą rolę odgrywają uwarunkowania genetyczne… Moim celem było wyglądać tak jak kolega obok, który ważył 90 lat przy 185 cm wzrostu… Nieważne, ze był zalany – dla mnie był duży i ja też chciałem taki być! Krótka historia - Maj 2005 Mama: Tomek kupiłam Ci koszulkę bez rękawów! Zakładaj pokaż te swoje mięśnie <mh> Ja: godzinę i 3 godziny później ta sama odpowiedź: mamo jestem za mały, nie będę w tym chodził zakładam bluzę Mama: ale jest 25 stopni synuś Ja: Mamo nie jestem jeszcze gotowy, żeby tak wyjść… Inna historia - Październik 2006: Choroba gorączka: Pakuje torbę i idę z gorączka na siłownie, zatrzymują mnie rodzice i mówią: Tomek łóżko, dom- bez żartów, więc ja spakowałem torbę treningowa w torbę od śmieci i mowie ze idę na dół je wrzucić… gdzie wylądowałem?.. na siłowni… co było dalej możecie się domyślić- 3 różne antybiotyki w ciągu miesiąca…. Tak, tak, to właśnie był objaw bigoreksji. Takie i inne historie były codziennością… Mija 12 lat i patrzę na tych wszystkich młodych „kulturystów” i mówię sobie - też tak zaczynałem. Trzeba pewne rzeczy zrozumieć, wytłumaczyć albo przetłumaczyć na 1000 sposobów osobom, które się z tym zmagają i ja staram się to robić – żeby skrócić im czas adaptacji do prawidłowego wejścia w temat. Tym bardziej, że w mojej praktyce zawodowej często spotykam się z wiadomościami typu: Twardy zwracam się do Ciebie bo w necie jest tyle sprzecznych ze sobą informacji, że zgłupiałem, a chce być jeszcze większy… Podsumowując: Nie można dać się zwariować, z drugiej strony jesteśmy karmieni manią życia fit, świata wielkich i wyrzeźbionych postaci z pierwszych stron gazet – czy zjawisko biogreksji jest teraz większe? – myślę, że tak. Patrząc z perspektywy czasu każdy z nas dąży do doskonałości w tym co robi, najważniejsze żeby podchodzić do tego z głową i wiedzą, że każdy sukces wszystko przychodzi z czasem. Co ja chciałem zawsze osiągnąć ? Szacunek? Super wygląd? Tak, poniekąd tak, ale przede wszystkim chciałem i chce być co roku zawsze lepszy od siebie niż w roku ubiegłym – dobry cel? Dla mnie bardzo dobry! Jak to mówią: Życie jest za krótkie żeby być małym…. Kiedyś do mnie to trafiło, teraz bardziej pasuje określenie – Żyj tak, pracuj tak, trenuj tak - żebyś był całe życie sprawny. Twardy. Słońce za oknem, dziś dzień rozpoczynam treningiem na dworze 1na1 w stylu BOOT CAMP… ale do rzeczy..
Prawda jest taka, że przy odpowiednio dobranej diecie w makroskładniki a nie jak to się mylnie mówi w odpowiednią ilość kalorii oraz treningu nawet ciężarem własnego ciała (trening funkcjonalny) można w szybki i prosty sposób przyśpieszyć metabolizm. A co za tym idzie spowodować redukcje tkanki tłuszczowej. Oczywiście jeden czy 2 treningi przypadkowe w niczym nam nie pomogą. Potrzebna jest tutaj systematyczność …. Taki sport, tak jesteśmy skonstruowani, taka rzeczywistość… Przykładowo: Nauka jeżdżenia rowerem owszem trochę czasu zajmuje ale plus jest taki, że prawdopodobnie po mega długim czasie nadal tą czynność będziemy potrafili wykonać bez problemu, z treningiem na siłowni jest trochę inaczej bo owszem mamy pamięć mięśniową ale ona jest tak samo dobra jak i zła… Jeżeli nie będziemy się trzymali podstawowych zasad i będziemy trenować w rutynie to będziemy na tym samym poziomie cały czas … Co do rutyny, coś co słyszę na najczęściej od moich przyszłych podopiecznych – kiedyś robiłem taki trening i to łączyłem z tym i było zajebiście… i to jest właśnie to rutyna, ulubione ćwiczenia, ulubiony plan treningowy, ulubiona maszyna – słowo ulubione od teraz nie istnieje…. Tak więc owe zasady. Nie napisze tu nic odkrywczego ale z pewnością zbiorę szereg zasad, które ten proces przemian naszego ciała utrzymają na poziomie, który małymi kroczkami będzie nas przybliżał do celu.
Wy to wszystko wiecie ale te małe ale jakże ważne rzeczy cegiełka po cegiełce przybliżają nas do założonego celu. Warto o tym pamiętać bo bez tego to raczej nic spektakularnego nie mam mocy wydarzyć… Wymagaj od siebie więcej, niż ktokolwiek inny od Ciebie wymaga! Twardy No Witam :)
Długo zbierałem się, żeby zacząć prowadzić ten mój wymarzony blog.. :D Ale dużo pracy, wiosna przyszła i wszyscy już odliczają ze zaraz lato więc trzeba jakoś wyglądać :) Takie mamy czasy, nie inne. A własnie odnośnie naszych czasów? Czasy kultu ciała, czasy instagrama, Facebooka tych wszystkich pięknych cudownie zbudowanych panów i pań. Nie powiem ja to doceniam bardzo mocno bo wiem ile w to potrzeba włożyć serca i pracy aby osiągnąć zamierzony efekt - to fakt. Ale..... Czy zastanawialiście się kiedyś czy te do granic możliwości wyrzeźbione ciała są tylko i wyłącznie naturalne ? No własnie... W tym miejscu chciałbym wspomnieć fakt, że 90% jak nie więcej kulturystów z okładek czy też tych którzy reklamują odżywki, suplementy itd. (wyglądający jak bogowie Greccy) są po prostu ponad-naturalni a wiecie co to oznacza... Mój stosunek do tego jest prosty- każdy kto ćwiczy długie lata, trzyma dietę, żyje tym sportem ma podstawy do tego żeby być większym i chce zaistnieć w świecie FIT i wspomaga się czymś co nazywane jest niedostępnym to jest jego sprawa jeżeli będzie z tego żył, czerpał przyjemność i jeszcze nieźle zarabiał to jestem w stanie to zrozumieć taki świat każdy ma swój wybór... Ale nie jestem w stanie zrozumieć, że ktoś ryzykuje swoje zdrowie żeby być większym i wyglądać cudownie tylko i wyłącznie bo tak trzeba... to tak do przemyślenia :D Ale do sedna... tak sobie myślę... wchodzę na te moje social media i nagle wszyscy - naprawdę wszyscy są trenerami personalnymi... Mowie sobie FIT Fala w pełni każdy chce się sprawdzić, zarobić, zaistnieć... Ale co za tym idzie ? Jedna prosta sprawa ludzie zapomnieli o jednej żelaznej zasadzie, że porównujemy się tylko do siebie tylko wtedy w tym zawodzie da radę być normalnym gościem lub Panią z przejrzystym spojrzeniem. Nie uważam się za najlepszego trenera na świecie ale siedzę w tym 11 jak nie 12 lat i wchodzę po drabinie doświadczania od samych fundamentów więc ciężko mi się patrzy na 18 letniego trenera który wychował się na filmikach z YouTube lub też kursie internetowym 7 dniowym albo 6 nie pamiętam... nie wspominając, że czucie mięśniowe buduje się długo... A co tam może ma już taka wiedzę, że można się schować ale jestem pewny jednej rzeczy doświadczenia nie kupi się nigdzie a na pewne rzeczy po prostu trzeba zasłużyć i do nich dojrzeć... Słowo doświadczenie w tym wypadku to dopięty na ostatni guzik warsztat pracy z klientem, odpowiedni techniki mobilizacyjne oraz umiejętności utrzymania dobrego zdrowia klienta jak i pogłębiania dobrych cech motorycznych. Tak czy siak to jest moje zdanie, może sądzicie inaczej. Tak na zakończenie, trzymam kciuki za wszystkich trenerów niech ich wszyscy podopieczni żyją w zdrowiu i osiągają swoje cele a ja nadal będę wchodził na social media i będą mi migać nowi "trenerzy personalni" ciekawe co się stanie jak Fit Fala minie.... Siła wyrzeczeń buduje charakter! Twardy Pewnie własnie zastanawiacie się co tu robicie?
Znaleźliście się na mojej witrynie internetowej, konkretnie w momencie czytania tych słów na moim blogu. Zapytacie po co mi blog? Pomyślałem sobie, że od 11 lat jestem aktywny w świecie fitnessu, kulturystki, dietetyki czy cross-fitu więc czemu miałbym nie wyrażać swojego zdania w tym temacie, a że podejście mam w pewnych kwestiach osobliwie to może być ciekawie :) Trzymajcie się, zaczynam! Twardy |
AutorTwardy Archiwa
Czerwiec 2017
Kategorie |